Czy ma ktoś jakieś doświadczenia w temacie kastracji nutrii? Mój nutr ma obecnie 7 miesięcy ( waga 2,5 kg), gwałci wszystko wokół... Jak tylko ktoś wyciąga do niego rękę , żeby się pobawić, ten momentalnie wyciąga siusiaka i ruszając tyłkiem zasikuje (?) wszystko wokół. Każda zabawa kończy się tak samo , więc stwierdziłam , że dość tego dobrego i szukam weta z doświadczeniem. Jako, że w Warszawie chyba nikt nutrii w domu nie trzyma, to jest dość ciężko. Nie mam przekonania do pani z ZOO (przykre doświadczenia z poprzedniego zabiegu), w lecznicach gryzoniowych też nie wiem czy znają się konkretnie na nutriach. Jak dzwonię, są delikatnie mówiąc zdziwieni. Czuję się jakbym trzymała w domu lwa albo tygrysa :) Podpowie ktoś coś?
|